O Grzesiu kłamczuchu... CZY cioci? Czyli — kto może kłamać?

O Grzesiu kłamczuchu... CZY cioci? Czyli — kto może kłamać?

O Grzesiu kłamczuchu... CZY cioci? Czyli — kto może kłamać?

Jeśli nie znasz tego wierszyka, przytoczę Ci kilka fragmentów, które są dla mnie kluczowe w tym artykule, a resztę opowiem. „- Wrzuciłeś Grzesiu list do skrzynki, JAK PROSIŁAM? - List proszę cioci? List? Wrzuciłem ciociu miła.” <...> później Grzesiu opowiada drogę do skrzynki i wszystkie szczegóły. Wierszyk kończy się słowami: „Oj Grzesiu, Grzesiu. Przecież ja Ci wcale NIE DAŁAM żadnego listu do wrzucenia.”

O Grzesiu kłamczuchu...

... i cioci? Jako dziecko bardzo lubiłam ten wierszyk. Teraz też czytam go moim dzieciom, ale po przeczytaniu go po raz setny, zaczęłam się zastanawiać, co w nim jest nie tak, coś zaczęło mnie razić. I w końcu zrozumiałam, że w tytule wiersza Grześ jest nazwany kłamczuchem, ale przecież ciocia też kłamie. Ba! Ona zaczyna kłamstwem całą tę rozmowę. Pominę teraz fakt, że ten wiersz znają pokolenia i nie mam zamiaru prowadzić wojen, by nie czytać go dzieciom. W tym artykule chodzi mi o coś innego. Mamy bardzo dużą skłonność do szukania, wytykania błędów innym, sami robiąc dokładnie to samo. A szczególnie często zdarza nam się to w stosunku do dzieci. Krzyczymy na dziecko, by przestało krzyczeć (?!), mówimy, że nie wolno kłamać, kłamiąc dziecko oraz ludzi dookoła, mówimy, że nie można przeklinać, a sami to robimy. Wyżej opisana historia z Grzesiem i jego ciocią, pokazuje jeden z przypadków, w którym rodzic (bądź inny opiekun) próbuje WROBIĆ dziecko w coś złego, tu akurat mowa o kłamstwie. Tak, użyłam słów "wrobić", ponieważ zauważyłam, że dorośli bardzo często czerpią dziką radość z udowadniania dzieciom, że coś im nie wychodzi, że robią coś źle, że są niegrzeczne. Skołowane dziecko, wierząc, że ciocia/mama/wujek nie okłamałyby go, nie zrobiły krzywdy, brnie w tą wymyśloną scenę. I to ono na końcu staje się najgorsze, ono nie może spytać "dlaczego ciociu wymyśliłaś, że dałaś mi list?". Nie może, bo jest tylko dzieckiem. Bo ono nie ma racji, ma się nie odzywać, nie pyskować, nie cwaniakować. W takim wypadku dziecko czuje się najgorsze, lekceważone i oszukane. Przestaje wierzyć w siebie, a w końcu też w ludzi. Bardzo często staje się aspołeczne albo wyrządza innym to, co samo miało zafundowane przez opiekunów. Mam też świadomość tego, że dorośli, którzy tak się zachowują, skądś to wyciągnęli. Widzieli w rodzinnym domu, sami byli tak traktowani przez rodzinę czy rówieśników. Ale ktoś musi przerwać to błędne koło. Ktoś musi zacząć zwracać uwagę na słowa i czyny. Ktoś musi zacząć szanować dzieci i innych ludzi. Może to właśnie Ty od dziś będziesz zwracać na to uwagę? NIE WYMAGAJ OD DZIECKA RZECZY, KTÓRYCH SAM NIE ROBISZ! NIE KARZ DZIECKA ZA COŚ, CO SAM ROBISZ! Nie bagatelizuj słów i wydarzeń, które dzieją się przy Twoim dziecku. KAŻDA taka chwila ma KOLOSALNY wpływ na całe życie Twojego dziecka. Sprawdź artykuł DZIECKO KŁAMIE
Powrót do blogu