Trzy rodzaje samodzielności: samodzielność, radź sobie sam, ja zrobię za Ciebie

Trzy rodzaje samodzielności: samodzielność, radź sobie sam, ja zrobię za Ciebie

Granica między samodzielnością a "radź sobie sam" jest bardzo cienka. "Cenne" rady z wszystkich stron: "niech się wypłacze", "przejdzie mu", "jak będziesz wszystko za niego robić, niczego się nie nauczy", "co tak za nim biegasz?", "zostaw, NIECH RADZI SOBIE SAM!" , "No, pomóż mu trochę, a nie go tak zostawiasz" - nie pomagają. Gubimy się w tym: co jest najlepsze dla naszego dziecka? Przecież z jednej strony chcemy, żeby było zaradne - z drugiej chcemy mu jak najbardziej pomóc. Czy jest jakiś złoty środek?
Często pojawiają się myśli: co będzie później? co inni pomyślą, jak zobaczą, że TAK reaguję/postępuję? Czy rzeczywiście, gdy pomogę dziecku stanie się maminsynkiem? Czy będzie w życiu zaradne? Pojawiają się też obawy o tu i teraz. Pytania w stylu: "czy moje dziecko nie rozwija się za wolno?". Presja otoczenia, "perfekcyjni" rodzice i ich dzieci wkoło sprawiają, że nasze przekonanie, nasza pewność maleje.

Samodzielne dziecko i historia z jajkiem

Na śniadanie zjemy jajko na miękko. Trzeba postukać trochę łyżeczką albo odciąć końcówkę, żeby do niego się dostać. Łyżeczką. Tak, żeby "wydłubać" całe jajko. Żeby nic dookoła nie wybrudzić. Zróbmy eksperyment z trójką dzieci i trzema jajkami. I różnymi dorosłymi. Pierwsze dziecko zaczyna obierać skorupkę jajka. "Jak Ty to robisz? Czemu takie duże kawałki jajka z tą skorupką obierasz?! Boże, daj - ja Ci to obiorę". Zostawia. Kolejnym razem najpewniej boi się samo zrobić coś czego jeszcze nie umie, boi się spróbować, powiedzieć o swoim pomyśle. Przychodzi więc za każdym razem do dorosłego, by zrobił coś za nie. Aż ten, któregoś dnia mówi: kiedy w końcu nauczysz się radzić sobie sam? Dlaczego jesteś taką ofiarą? Dlaczego nie jesteś samodzielny? Innym przykładem może być sytuacja, gdy rodzic obiera skorupkę, bo chce, by dziecku było dobrze. Dokładnie obrane, czyste. Nie wystarczy się, że zrobi źle. Ale jego poczucie wartości też nie będzie zbytnio rosło. Drugie dziecko zaczyna obierać skorupkę jajka. "Możesz mi trochę pomóc?" - pyta dorosłego. "Nie umiesz obrać jajka? Bez przesady, poradzisz sobie." Czy takie dziecko stanie się samodzielne? Najpewniej tak. Będzie wiedziało, że musi się udać. Że nie może prosić o pomoc. Że nie ma, co liczyć na kogoś innego. Czy będzie samodzielne? Tak. Czy będzie czuło się partnersko? Jest spora szansa, że nie. Trzecie dziecko obiera jajko. "Możesz mi trochę pomóc?" "Jasne, a jak?" "Popatrz, ja na przykład obieram tak; trochę sobie stukam i powoli skrobię dookoła. Jak Ci się oderwie więcej to nic się nie martw. Kolejne jajka będą szły Ci coraz lepiej. Proszę, spróbuj." To tylko jajka. Niby mało istotny przykład. Trochę dosadnie pokazane przykłady dialogów czy monologów. Może trochę przerysowane. Ale chodzi mi tylko o zobrazowanie. O to, żebyś teraz mógł przełożyć sobie to na codzienność.

Samodzielne dziecko a "radź sobie sam"

Fundamentalną rzeczą w odnalezieniu złotego środka jest poznanie swojego dziecka. Zwracanie uwagi na jego potrzeby. Mamy jakąś ogólnie przyjętą zasadę, ale ważne jest też tu i teraz. Czasami konkretna sytuacja wymaga od nas trochę nagięcia się, elastyczności. Musimy skupić się na nim zamiast na naszych wątpliwościach. Pomaganie dziecku nie jest czymś złym! Oczywiście to, co powtarzam w każdym artykule: rozmowa! Rozmowa to klucz do wszystkiego. Jeśli spytasz swoje dziecko, czy chce, abyś mu pomógł i jak masz to zrobić, dostaniesz od niego wiele ważnych komunikatów. Dasz mu wybór. Jeśli nie będzie czuło się na siłach, żeby poradzić sobie samemu z daną sytuacją, poprosi Cię o pomoc. Będzie wiedziało również, że może spróbować samo, bo Ty w razie czego jesteś obok i mu pomożesz. Będzie czuło Twoje wsparcie. To najważniejsze, co możesz dać dziecku w nauce samodzielności. Znając dziecko masz też pole manewru do zachęcania go, by próbowało samo, jednocześnie nie wywierając na nim presji. Ale! Zdarzy się, że ono poczuje się inaczej niż zamierzałeś. I dziecko i Ty to ludzie. Czasami zamiary są inne niż efekt. Rozmawiajcie. Towarzysz mu. Wyciągajcie wnioski, szukajcie rozwiązań.

Ze skrajności w skrajność

Nie chodzi o rzucanie na głęboką wodę. O zmuszanie do robienia rzeczy, na które dziecko nie jest gotowe. Chodzi o to, żeby pokazać dziecku, że w nie wierzysz, że dajesz mu możliwość próbowania, ale zawsze jesteś blisko, gdyby tego potrzebowało. Nie pozwól, aby dziecko słyszało od Ciebie czy innych bliskich osób, że jest nieporadne, że inne dzieci już dawno to potrafią. "Chłopak, a taki niezaradny!" "Twoja siostra ma 2 lata, a Ty 4 i już umie to robić, a Tobie dalej nie wychodzi!" - to i podobne stwierdzenia sprawią nie tyle, że dziecko nie będzie chciało być samodzielne — one sprawią, że w siebie nie uwierzy. Zachwieje się jego poczucie wartości. Będzie czuło się gorsze i nie będzie chciało spróbować niczego robić samo. Będzie bało się Twojej i otoczenia oceny i krytyki. Kiedy dziecko jest wspierane w tym, co robi, buduje poczucie własnej wartości, zaufanie do Ciebie i innych osób. Zaufanie do siebie.

Jak wspierać samodzielność dziecka?

Obawy o samodzielność dziecka możemy mieć w momencie, kiedy nie pomagamy dziecku, a je wyprzedzamy. Kiedy nie dajemy mu możliwości, aby spróbowało samo. Nie zostawiajmy dziecka na pastwę losu z danym problemem, ale też nie róbmy wszystkiego od razu za nie, zanim samo nie spróbuje. Zadaj dziecku pytania typu:
  • "Spróbujesz sam z nim porozmawiać, czy chcesz, żebym ja to zrobiła?"
  • "Oczywiście możesz spróbować wejść sam na zjeżdżalnię, jeśli Ci się nie uda, zrobimy to razem"
  • "Chłopczyk wziął Twoją piłkę, może chcesz mu powiedzieć, żeby Ci ją oddał, bo jej potrzebujesz?"
  • "Chcesz, żebym Ci pomogła? Jak byś chciał, żebym to zrobiła?"
Takie pytania pomogą Ci ocenić gotowość dziecka do działania. Sprawią, że dowiesz się, czy i jakiej pomocy oczekuje od Ciebie dziecko. Sytuacja będzie jasna. On będzie wiedział, że może na Ciebie liczyć, a Ty będziesz wiedzieć, kiedy on Twojej pomocy potrzebuje. Bywa tak, że samodzielność dziecka przychodzi mu znacznie trudniej, niż byśmy tego chcieli. Inne mieliśmy wyobrażenia, dziecko sąsiadki jest już samodzielne, a nasza starsza córka robiła to już dawno w jego wieku. Wtedy pojawia się nasza irytacja. Chcemy, by po prostu zaczęło działać. Spróbuj to oddzielić. Czy znasz wielu 40-latków, którzy nie potrafią zawiązać butów?

Czy niemowlaki mogą być samodzielne?

W dalszym ciągu chodzi o poznanie dziecka. Poznanie jego potrzeb, sposobu wyrażania przez nie emocji. Malutkie dzieci płaczą, krzyczą, gaworzą, śmieją się. Jestem przekonana, że jak poobserwujesz swoje dziecko, będziesz wiedzieć, kiedy się złości, kiedy jest zadowolone, a kiedy, na przykład, po prostu się skupia. PRZEWAŻNIE, NIE ZAWSZE. I tutaj tak samo ważna jest zasada nie zmuszam i nie czekam, aż w końcu to zrobi i przestanie płakać ze zmęczenia ale też zostawiam przestrzeń, by mogło próbować, uczyć się, a ja będę w pobliżu czuwać nad bezpieczeństwem. Dobrze jest dać mu szansę i możliwość na próbowanie i jednocześnie być z boku, aby w razie potrzeby mu pomóc. Pokazanie dziecku, jak bardzo będzie z siebie zadowolone, kiedy zrobi coś samo. Pokazanie, jak my będziemy z niego dumni, jeśli mu się uda, ale pokazanie również, że nie jesteśmy źli, jeśli w danej sytuacji musimy mu pomóc. Bycie docenionym, poczucie własnej wartości, możliwość polegania na bliskich i zaufanie do świata to podstawowe, fundamentalne rzeczy, które budują samodzielność dziecka od pierwszych chwil.
Powrót do blogu