Samookaleczenie u dzieci i młodzieży

Samookaleczenie u dzieci i młodzieży

Często słyszymy: małe dziecko - mały kłopot, duże dzieci - duże kłopoty. Tak, im dziecko starsze, tym kłopoty poważniejsze. Poważniejsze reagowanie i odreagowanie. Większa świadomość dziecka, że jest źle i większa, że mogłoby być lepiej. Problemy, rzeczy, z którymi dziecko/nastolatek sobie nie radzi, mogą pojawiać się na wielu płaszczyznach. Mogą dziać się poza domem, wtedy wspaniałą przystanią jest powrót do spokojnego domu, do zaufanych rodziców/opiekunów. Mogą dziać się w domu. Wtedy, dzieciaki albo zwracają się o pomoc do przyjaciół, którzy nierzadko nie potrafią pomóc, albo wpadają w dół, bo poza domem dzieje się jeszcze gorzej.

Samookaleczenie - bagatelizowanie problemu

Czasem wydaje nam się, że nasza relacja z dzieckiem jest dobra. Że sobie wzajemnie ufamy, że na pewno byśmy wiedzieli, gdyby dziecko miało jakieś kłopoty. Przecież ma dom bez awantur, pieniędzy nam nie brakuje - zawsze może przyjść i powiedzieć jeśli coś się dzieje. Zresztą, co może się takiego dziać w życiu dziecka? No przecież na pewno nic strasznego. Często bagatelizujemy. Nawet kiedy dziecko przychodzi do nas po pomoc, daje znać, że dzieje się coś złego, my odtrącamy je, mówiąc: daj spokój, taki problem to nie problem; nie szukaj kłopotów na siłę; ciesz się z tego, co masz; JA TAK NIE MIAŁAM! Dziecko więcej do nas nie przyjdzie. Poczuje się zlekceważone, nieważne, wyśmiane. Nie zaufa nam. W świecie młodzieży dzieją się naprawdę różne rzeczy. Pojawiają się używki, zbliżenia, presja otoczenia. Socjal media, które tworzą ogromną presja bycie perfekcyjnym. Pieniądze, chęć zaimponowania. I choć wydaje Ci się, że znasz dziecko bardzo dobrze i NA PEWNO nie zrobiło by "tego", to naprawdę świat, w którym się obraza może to zweryfikować. Jedna sytuacja może pociągnąć za sobą drugą i dziecko, bez pomocy dorosłej osoby, będzie wpadało się w coraz większe problemy. Niestety depresja i samookaleczenie wśród dzieci i młodzieży jest ostatnio bardzo częsta.

Samookaleczenie - "pierwsza pomoc"

Jeżeli już o tym wiesz, wiesz, że dzieje się coś złego - REAGUJ.

Poszukaj profesjonalnej pomocy,

Bądź delikatny; nie wystrasz dziecka,

Bądź gotowy w każdej chwili na rozmowę, na reakcję; bądź cierpliwy,

Okaż wsparcie.

To trudna sytuacja dla dziecka, ale dla Ciebie z pewnością też. Poszukaj również dla siebie wsparcia; terapeuta lub ktoś bliski z kim możesz porozmawiać, znaleźć przyczynę, zrozumieć, co się stało i, jak dalej o to dbać, nie obwiniając się.

Nie reaguj w ten sposób:

Twoje dziecko cierpi; nie oceniaj, nie krytykuj, nie krzycz,

Nigdy nie mów, że to, co robi jest oznaką słabości. Każdy człowiek ma moment, w którym traci swoje siły. Moment, w którym pewne rzeczy go przerastają. TO NIE JEST OZNAKA SŁABOŚCI.

Nie karz - to nie pomoże, odsuniesz tylko dziecko bardziej od siebie.

NIE OBWINIAJ; ani siebie, ani jego. Wydarzyło się coś. Coś czego dziecko nie dźwignęło, coś co dzieckiem wstrząsnęło. Teraz trzeba dać temu radę. WSPÓLNIE.

Samookaleczenie - kilka historii

“Dziś znów wrócił do domu pijany. Mama nie przygotowała obiadu. Krzyczała na niego, że jest pijakiem, przepijając każdy wrzask łykiem wina. Nie mam jak odrobić lekcji, mój brzuch przestał już być głodny. Biorę łyk wody z kranu i idę przed blok. (...) Oby jeszcze była. Jest. Stara sofa przy moim “ulubionym” śmietniku. Robię pierwsze cięcię, czuje niesamowitą ulgę. Rano wrócę do domu, teraz już nic mnie nie obchodzi”.

“Wychodzę do szkoły. Sprawdzę jak mają się nowe buty. Chłopaki znów będą świrować, żebym im pożyczał co drugi trening. Mówią, że gdyby wszyscy się na nie złożyli i tak nie byłoby ich stać. Wszystko mi jedno, mogę im nawet dać te buty. Ojciec kupi mi kolejne jeśli tylko będę chciał. Żegnam się z mamą, rozmawia z dekoratorem wnętrz o aranżacji ogrodu. Jedyne 100m2 do zagospodarowania. (...) Dziś ważny mecz. Wygraliśmy. Wracam do domu późno. Byłem z chłopakami na naszej ulubionej miejscówce, pięknie widać tutaj całą Warszawę. Przygotowali mi świetną niespodziankę z okazji moich urodzin. Rodzice pewnie się martwią dlaczego tyle mnie nie ma, ale nie dzwonią, bo w urodziny mogę sobie pozwolić na więcej. (...) Nie ma ich w domu. Jest kartka, na której piszą, że obiad jest w lodówce, a oni wrócą nad ranem, bo mają konferencję. Wchodzę do wanny. Biorę żyletkę. Ona mnie rozumie, chyba nawet mnie kocha. Dziś tak świętuję urodziny.”

“To nowa szkoła. Najlepsza w tym mieście. Rodzice są dla mnie ogromnie ważni. Ich szczęście. A tutaj mogli otworzyć swoją uprgnioną księgarnię. Za mną dopiero pirwszy miesiąc. Pewnie niedługo dzieciakom przejdzie i przestaną mi dogryzać z powodu koloru moich włosów. (...) To już pół roku. Ciągle popychana, obraźliwe napisy w szatni na mój temat. Anka była dla mnie bardzo miła. Dawała mi dużo chęci na przychodzenie tutaj. Dziś się jej zwierzyłam, że mi trudno to znosić. Uśmiechnęła się tylko. Przed ostatnią lekcją podeszła do mnie grupka osób z mojej klasy i powiedzieli mi, żebym spierdalała, jak mi się nie podoba, bo lepiej nie będzie. Anka się już do mnie nie odzywa. (...) Wzięłam maszynkę taty i ogoliłam się na łyso. Nie mogę znieść swojej twarzy. (...) Nóż kuchenny świetnie mi ją “poprawił”. Teraz nie będą zwracać uwagi na kolor włosów, a na blizny. Są bardzo widoczne. Wcale nie bolą.”

Mogłabym te historie pisać nieustannie. Bez końca. Ale najważniejsze jest to, co chcę Ci przekazać.

Każdy człowiek, którego mijasz toczy własną walkę. Nie mamy pojęcia z czym mierzy się osoba, dla której właśnie byliśmy niemili. Nie trzeba zrobić niczego bardzo strasznego. Czasami wystarczy maleńka krzywda, by przelać czarę goryczy. By kogoś odrzucić, sprawić, że poczuje się bardziej samotny, zawiedziony, skrzywdzony, nic nie warty.

A bardzo często wystarczy być. Być na co dzień miłym. Uśmiechnąć się do każdego, życzyć mu dobrego dnia, dać poczucie, że nie skrzywdzimy, mało tego. Możemy dać komuś poczucie, że jesteśmy i możemy mu pomóc. Możemy mu nie dołożyć przykrości, ale nawet możemy go wysłuchać, spróbować znaleźć pomoc.

Takie sytuacje nie dzieją się tylko w patologicznych rodzinach, w których są używki i brak pieniędzy. Dużo więcej czynników potrafi nas krzywdzić i wykańczać niż tylko brak pieniędzy i alkohol w domu. Tego nie widać. Wiele razy myślisz: on ma wszystko. A on wieczorem szuka ukojenia i ratunku w okaleczaniu siebie.

Bądźmy dobrzy.

Powrót do blogu