Ktoś bliski w więzieniu w obecnych czasach to sytuacja dotykająca wielu osób. Niestety spora część więźniów, na wolności zostawia swoje dzieci, wnuki, siostrzeńców, rodzeństwo. Tata siedzi. Czy i jak rozmawiać o tym z najmłodszymi? Tym artykułem postaram się odpowiedzieć na to pytanie.
Więziennictwo w Polsce
W Polsce jest wiele tematów tabu. Jednym z nich jest więzienie, osoby odbywające karę pozbawienia wolności oraz ich rodziny. Przez to poniekąd, temat resocjalizacji w naszym pięknym kraju też pozostawia wiele do życzenia.Według statystyk Służby Więziennej, w Polsce 71 633 osób przebywa w polskich więzieniach. Większość z nich ma również rodziny. Są rodzicami, rodzeństwem, dziećmi itd. Ktoś bliski w więzieniu to temat dotykający bardzo dużą część naszego społeczeństwa. Unikanie go nie może więc prowadzić do niczego dobrego.
Wszyscy jesteśmy ludźmi.
Jeśli nie dotyka nas bezpośrednio ten problem, wydaje nam się, że na pewno nie mamy z nim do czynienia. Jednak liczba osób odbywających karę pozbawienia wolności w Polsce jest tak duża, że szansa na to, iż ktoś z Twojego otoczenia boryka się z takim problemem, jest naprawdę spora. Ludzie dowiadujący się, że ktoś Ci bliski jest w więzieniu, kompletnie nie wiedzą jak się zachować. Podobnie jak temat niepełnosprawnych osób, wywołuje on panikę, zamieszanie, zagubienie. Często widzę ludzi przechodzących z dziećmi obok chorej osoby, które karzą dzieciom nie patrzeć. Absurd!
Wszyscy jesteśmy ludźmi. Każdy z nas popełnia błędy i zdarza się każdemu zrobić coś złego. Chociaż oczywiście błąd i zło to pojęcia względne. Tak czy tak, osoba, która taką karę odbywa, jest osobą niewpisującą się w ramy ustalone przez społeczeństwo. Czyli według większej liczby osób robi coś złego. Jak wskazuje nazwa mojej strony, uważam, że każdy człowiek jest kłębkiem uczuć. I każde zachowanie ma swoje dno i przyczynę. Uważam też, że każdy zasługuje na kolejną szansę, a także każdy ma szansę poznać drugą osobę sam, a nie przez opowieści innych. Każdy powinien dostać szansę na poznanie.
Tata w zakładzie. Czy i jak rozmawiać z dzieckiem?
Czy rozmawianie z naszą pociechą o tym, że jego tata "siedzi", może nieść więcej krzywdy czy pozytywnych skutków to bardzo indywidualna kwestia. Ja jestem za rozmawianiem. W każdej relacji i o każdym temacie. Ludzie boją się rzeczy, których nie rozumieją, które są dla nich obce. Co więcej, jeśli jesteś z dzieckiem od samego początku szczery, to przynosi to tylko pozytywne skutki. Uczysz dziecko, że może Ci ufać i, że kłamstwo nie przynosi nic dobrego (Więcej o kłamstwie u dzieci możesz przeczytać
tutaj).
Ludzie są zawistni, zazdrośni i bardzo chętnie uprzykrzają drugiemu człowiekowi życie. Jeśli Ty nie powiesz swojemu dziecku, gdzie przebywa jego ojciec, możesz być spokojna, że zrobi za Ciebie to ktoś inny. Dowie się, że jego tata siedzi, od dzieci w szkole (rodzice rozmawiają o tym w domach, a dzieci bardzo łatwo podchwytują), od sąsiadów czy jeszcze innych zupełnie przypadkowych osób. Po pierwsze będzie miało do Ciebie ogromny żal, że przed nim to zataiłaś. Nie będzie umieć Ci zaufać i będzie czuło się zlekceważone i nieważne.
Po drugie, tak jak wspomniałam temat więzienia i odbywania kary pozbawienia wolności przez kogoś bliskiego, to w Polsce ciągle temat tabu. Temat, który budzi kontrowersje i naśmiewanie się z innych. Jeśli nie będziesz o tym rozmawiać z dzieckiem, ono nie będzie wiedziało jak reagować, kiedy ktoś będzie chciał sprawić mu przykrość, wyśmiewając się, że jest dzieckiem kryminalisty.
Tata siedzi. Pozwól spojrzeć dziecku własnymi oczami.
Nie rozmawiając z dzieckiem o miejscu, w którym przebywa jego ojciec, nie dajesz mu szansy na poznanie taty jego oczami. Tworzy sobie wizję na podstawie tego, co mówisz Ty do koleżanki, tego, co mówią dzieci na podwórku czy tego, co mówią obcy ludzie ogólnie o więziennictwie. Dziecko nie ma szansy pytać. Zostaje samo z masą myśli, pytań i niewyjaśnionych kwestii. Ktoś bliski w więzieniu jest wystarczającą traumą i sytuacją, z którą ciężko sobie poradzić. Jeśli nie porozmawiasz o tym z dzieckiem, ono nie będzie miało możliwości zadać tych wszystkich pytań, może to odreagowywać na różne sposoby (zobacz artykuł o
trudnej młodzieży).
Bardzo wiele czynników ma wpływ na to, jakie podejmujemy decyzje. To, że człowiek odbywa karę pozbawienia wolności, nie musi od razu oznaczać, że jest złym człowiekiem, ojcem, mężem czy bratem. Oczywiście konsekwencją pójścia do więzienia jest to, że dziecko wychowuje się przez jakiś czas bez taty, co nie jest cechą dobrego tatusia, ale naprawdę każdemu z nas może podwinąć się noga. Każdy z nas może podjąć złą decyzję, każdy z nas może stać się "złym" człowiekiem przez rzeczy, które działy się wcześniej w naszym życiu. Rozmawiajmy z dziećmi. Pozwólmy im samym wybierać i tworzyć sobie obrazy dobra i zła. Nakierowujmy, pokazujmy, opowiadajmy, bądźmy. Ale nie decydujmy za nie. Dzieci są szalenie mądre. Zasługują na taki prezent.
Należy też brać pod uwagę, że nieważne jak została skrzywdzona i potraktowana kobieta, której mężczyzna idzie siedzieć i nieważne jak bardzo duży żal ma ona do niego, to dziecko ma prawo tęsknić za ojcem. Będąc matką, trzeba dźwignąć problem, wrzucić go na swoje barki i raz, to zrobić wszystko, żeby dziecku zastąpić tego ojca, a dwa, pomóc mu z tęsknotą i brakiem ojca. Bo chociaż tata siedzi, nadal tatą jest. To nie jest żadne poświęcenie. Dziecko nie wybierało sobie rodziców, nie marzyło, żeby pojawić się na świecie. To my daliśmy mu życie i my odpowiadamy za jego jakość.
Nie wrzucajmy do jednego worka.
Oczywiście nie tylko mężczyźni idą do więzienia. Mamusie, babcie i ciocie też zostawiają swoje pociechy na wolności. Nie zawsze mama na wolności jest lepszym rodzicem niż ojciec przebywający w Zakładzie Karnym. Ludzie tam przebywający nierzadko mają piękniejsze wartości i lepsze serca niż ludzie przebywający obok nas. Oczywiście też, każda historia jest bardzo indywidualna i inna. Są sytuacje, w których ciężko jest wybaczyć i zrozumieć. Zdaję sobie też sprawę, że moje patrzenie na ten temat jest mocno odbiegające od większości spojrzeń. Ale ten temat nie jest mi obcy.
Nie jest to wiedza przeczytana w książkach psychologicznych, nie rzucam definicjami. Wszystko to przechodziłam na własnej skórze i doskonale wiem, o czym piszę.
Rozmawiajcie.