Kobieca - czyli jaka?

Kobieca - czyli jaka?

W wieku 30 lat poznaję siebie. Swoje ciało, swoją psychikę. Odnajduję moje strefy komfortu i zastanawiam się nad tym, co mnie blokuję. Odnajduję dużo rzeczy, które są dla mnie trudne, które mnie krzywdzą. Kobiecość. To ona i spojrzenie na nią, jak się okazało dały mi najbardziej w kość. Za tym, jak się przez samo to słowa czułam stanęła masa rzeczy. Większość rzeczy.

Obrzydzona kobiecość

Dzieciństwo to czas, w którym kształtują się nasze wzorce. Czas, w którym obserwujemy i dokonujemy wyborów. Próbujemy. To czas, gdy łatwo nas skrzywdzić, a z tej krzywdy trudno nam się potem wygrzebać. Słaba relacja z mamą, inne wartości, słuchanie od mamy czy babci takich zwrotów jak: "Boże! Jak ona wygląda?! Czy ona nie ma lustra?! Jakbym tak wyglądała to bym nie wyszła z domu. Nie w takich ciuchach!", "Taki przystojny chłopak i ma taką okropną dziewczynę, jak to możliwe?!", "Ojejku, ona jest taka malutka, delikatna, taka DZIEWCZĘCA." W głowie dziecka, które słyszy takie rzeczy, w mojej głowie, rodziły się myśli typu: "czyli jak nie będę malutka to przestanę być dziewczynką?", "jak nie będę ładna to nie będziesz mnie lubić?", "co to znaczy być ładną?". To było trudne. Zaczęło budzić we mnie odwrotny skutek.

Postanowiłam, że nie będę ładna

Nie chciałam taka być. Na wszystkie możliwe sposoby chciałam krzyczeć: "Popatrz! Jestem brzydka, a i tak ktoś mnie lubi!". Nie chciałam się podobać. Nikomu. Fizycznie. Chciałam, żeby ludzie oceniali mnie przez rozmowę, a nie to jak wyglądam. Przez moje zachowania. Ale jaka w takim razie jest kobiecość, której nie definiuje wygląd? Księżniczki w bajkach - wszystkie szczupłe, z pięknymi włosami, w pięknych strojach. Kobiety, które zajmują się modą, pojawiają się na zdjęciach, które są powszechnie określane za piękne są szczupłe, mają długie włosy. Czy to jest kobiecość? Niska waga, długie włosy, twarz w pełnym makijażu, sukienka? Czy obcisłe ubrania czy raczej luźne? Makijaż mocny czy naturalny? Zadbane brwi? Powyżej jakiej wagi jest się dalej kobiecą? Kto to ustala? Czy każdy tak samo patrzy na kobiety i kobiecość?

Wzorce, które tworzy nam społeczeństwo; bajki, programy, social media to jedno. Ale jeżeli nie masz fundamentu, jeżeli jesteś wychowany, w którejś skrajności, nie masz punktu zaczepienia. Nie możesz przyjść do nikogo i powiedzieć: źle się ze sobą czuję. Nie możesz usłyszeć: JESTEŚ PIĘKNA BĘDĄC SOBĄ. NAJWAŻNIEJSZE JEST TO, ŻEBYŚ CZUŁA SIĘ DOBRZE. LUBIŁA SIEBIE. Szkoła, przedszkole, praca, znajomi i obcy ludzie będą na nas wpływać. To oczywiste. Ale to czy mamy gdzie się z tym udać jest bardzo ważne. Dobrze, naprawdę dobrze jeśli może to być rodzic, opiekun.

Jeżeli widzisz mamę, która mocno skupia się na wyglądzie, która przez wygląd ocenia innych ludzi, która za wszelką cenę chce się podobać fizycznie, która nie czuje swojej wartości innej niż wygląd, makijaż, krótkie spódniczki - to jest Ci trudno znaleźć swoją wartość. Nie zastanawiasz się wtedy czy jej było ciężko, czy jej mama robiła tak czy inaczej. To wpływa na Ciebie i już.

Jaka mam być, by NIE być kobieca?

Nie chciała ludzi, którzy ocenią mój wygląd. Chciałam być jak najbardziej się da brzydka. Dziś, mając 30 lat pierwszy raz spróbowałam wyregulować brwi. Gdy dostałam pierwszą miesiączkę zajął się mną tata, bo wstydziłam się o tym powiedzieć mamie. Dostałam smsa od cioci: gratuluję, stałaś się kobietą, gdybyś czegoś potrzebowała - jestem", a ja nie chciałam stać się kobietą. Brzydziło mnie to i wstydziło. Nigdy nie rozmawiałam z mamą o miesięczne, podpaskach czy tamponach - dziś czuję, że nie wiem zbyt wiele na ten temat. Nie rozmawiałam z mamą na temat dbania o swoją skórę tak, by była świeża, zdrowa, zadbana - tylko makijaż, którego nie chciałam, nienawidziłam. Nie rozmawiałam o antykoncepcji, bezpieczeństwie, słyszałam tylko pytanie: "jak było?" - brzydziło mnie to. Byłam zła, że kobieta nie może pokazać swoich piersi, a męska klatka piersiowa nikogo nie podnieca (nie aż tak ;)).

Wiedziałam i wiem dziś, że moja mama nie robiła tych rzeczy po to, by mnie skrzywdzić. Chciała przekazać mi to, co sama umiała najlepiej. Chciała być moją przyjaciółką, mieć we mnie przyjaciółkę, ale ja potrzebowałam też rodzica. Kobiety, która zadba o kobietę we mnie, o dziewczynkę.

Uczenie się kobiecości

Dziś czuję się w swoim ciele źle. Czuję się zaniedbana, czuję, że nie mam wiedzy, co robić. Dziś chcę się pokochać. Chcę się dowiedzieć, jakiego mogę użyć tuszu do rzęs, czy może odżywkę. Jak zadbać o moją cerę, w jakiej wadze czuję się najlepiej. W jakich ciuchach? Może lubię makijaż? Wiem, że kocham najbardziej być na boso. Ale chcę spróbować rzeczy, których się brzydziłam: chcę spróbować butów na obcasie, chcę spróbować nauczyć się nakładać czasami makijaż. Chcę lubić moje ciało. Chcę czuć się dobrze w dresach i sukience (bo sukienki szalenie mi się podobają!). Chcę być delikatna, bo lubię taka być, a nie dlatego, że tego wymaga świat od kobiety. Chcę być sobą. I bycie sobą nazywać kobiecością. Bo jestem kobietą. Dziś zaczynam się ze sobą poznawać.

Czy kobieca jest kąpiel z pianą i świecami? Czy mężczyzna też może taką zrobić? Czy piwo to napój alkoholowy, który mogą pić tylko mężczyźni? Kobieta może pić tylko wino w eleganckiej lampce? Czy tylko kobieta może dbać o swoją skórę? Czy tylko mężczyzna może być silny? Czy kobiety są słabe? Czy po prostu to wszystko jest ludzkie?

Jak czujesz się ze sobą?

Powrót do blogu